obowiązkiem, przyjemnością jednej nocy lub drogą do osi

obowiązkiem, przyjemnością jednej nocy lub drogą do osiągnięcia władzy. poniżej poprzez moment stała na ziemi, która zatonęła, nim wzniesiono kamienny krąg na szczycie Toru, a wokół ramion dysponowała wijące się złote węże... półksiężyc palił jej czoło jak rozgrzany metal, a ona poznała go wiedzą spoza tego okresu oraz terenie... Z jej gardła wydobył się krzyk rozpaczy za tym, czego nie zaznała w tym życiu; krzyk udręki nad utratą tego, którego aż do owej momencie nie rozpoznała. A potem ogród znów był pusty, tylko ptaszki ćwierkały wesoło we mgle, którą rozpraszało już wschodzące słońce. A gdzieś daleko w Caerleon Igriana, wiedząc, że została wdową, płacze za swoim ukochanym... to ona musi go teraz opłakiwać… Viviana oparła się o wielki, pochylony pień starego drzewa, przygnieciona nieoczekiwanym smutkiem. On przenigdy jej nie poznał. Nie lubił jej, nie ufał jej aż do ostatniej momencie, kiedy to śmiertelna powłoka, którą nosił za tego żywota, opadła... Bogini, miej litość... życie minęło, a ja go nie poznałam... odszedł, znów odszedł, czy rozpoznam go, kiedy ponownie się spotkamy, czy też raz jeszcze będziemy ślepi, mijając się jak obcy ludzie? Ale odpowiedziała jej tylko cisza, a Viviana nie potrafiła nawet się rozpłakać. Igriana okaże się po nim płakała... ja nie mogę... Szybko pozbierała się w sobie. Nie było okresu, by stać oraz rozpaczać za miłością, która była jak sen wewnątrz innego snu. moment znów rozpoczął dla niej płynąć. wywołała wspomnienia sobie wizję z lekkim powątpiewaniem. teraz nie mogła w sobie znaleźć żalu za zmarłym, nie czuła niczego poza irytacją. Mogła się spodziewać, że okaże się próbował umrzeć w najbardziej nieodpowiednim czasie, zanim zdoła mianować swego syna następcą tronu przed tymi wszystkimi pomniejszymi królami żądnymi władzy. Dlaczego nie został w Caerleon, dlaczego dał się ponieść dumie, która kazała mu pokazać się po raz ostatni na polu walki? Czy wcale zobaczył się ze swoim synem? Czy Merlin przybył na pora? Wizja minęła już bezpowrotnie. Nie było sposobu, by znów ją przywołać po to tylko, by zadawać nieistotne pytania. Uther zaiste przybył do niej w samą godzinę swej śmierci. Możliwe, że Igriana nawet jeszcze o tym nie wie, ale on odszedł. Viviana spojrzała w niebo. Nie było na nim jeszcze śladu księżyca w nowiu. Może uda jej się jeszcze coś zobaczyć w zwierciadle? Czy musi przywołać Raven? Nie, nie było na to okresu, a Raven może się nie zgodzić, by przerwać swe milczenie dla wizji dotyczącej doczesnych aspektów. Zawołać Morgianę? Viviana skuliła się na samą myśl o spotkaniu oczu Morgiany. Czy ona, tak jak ja, przeżyje całe swe życie, nosząc w piersi martwe serce? Wzięła głęboki, głośny oddech oraz odwróciła się, by opuścić ogród. jest wciąż chłodno oraz wilgotno, słońce skrywało się jeszcze za mgłą. Idąc szybko po tajemnej ścieżce prowadzącej do Świętej Studni, nie napotkała nikogo. Uklękła, by dłońmi zaczerpnąć płynu ze źródełka. następnie podeszła do jeziorka-zwierciadła. poprzez tyle lat służyła w tutejszej świątyni, że nauczyła się traktować swą moc widzenia jako coś ekologicznego. Ale teraz zaczęła się modlić, co było do niej niepodobne. Bogini, nie pozbawiaj mnie mocy, jeszcze nie, jeszcze nie poprzez jakiś pora... Matko, ty wiesz, że nie proszę o to dla siebie, lecz po to, by ta ziemia mogła być bezpieczna, zanim nie powierzę jej rękom, które przygotowałam, by jej strzegły. poprzez chwilę widziała jedynie zmarszczki na wodzie jeziorka. Zacisnęła dłonie, jakby mogła tym przyspieszyć wizję. następnie powoli zaczęły się wystąpić obrazy: zobaczyła Merlina, jak przemierza kraj po własnych sekretnych szlakach, czasem jako Druid oraz Bard, jak przystało na posłańca Bogów, innym razem jako stary żebrak czy kupiec lub jako zwyczajny harfiarz. Jego twarz zaczęła się zmieniać oraz teraz widziała Kevina Barda, odzianego w białe szaty Posłańca Avalonu, to znów w szatach szlachcica, jak spiera się z chrześcijańskimi